Wiatr we włosach, piasek w butach i zero ciśnienia, że „ma być idealnie”.
Sesje narzeczeńskie na plaży mają w sobie coś z dziecięcej wolności – można się śmiać za głośno, biegać po mokrym piasku i totalnie zapomnieć, że ktoś robi zdjęcia. A tej dwójce niestraszny był nawet chwilowy deszcz!
Nie było scenariusza. Tylko Oni, proste chwile i lekkość bycia razem.
Najbardziej lubię, kiedy zdjęcia dzieją się między słowami – w spojrzeniu, które trwa sekundę za długo albo w ramionach, które przytulają nie „do zdjęcia”, tylko tak naprawdę.
Bo w końcu miłość to nie pozowanie – to bycie razem mimo wszystkiego. I właśnie to próbuję uchwycić.
04/05/2025