Czasem najpiękniejsze rzeczy dzieją się bez planu i bez wielkiego oczekiwania.
Tego dnia nie było klasycznego zachodu słońca, złotego światła opadającego miękko na twarze i ciepłych odcieni na niebie.
Ale było miejsce, które samo tworzyło magię.
Ogrody BUW – zielona oaza, w której nowoczesność spotyka naturę.
Schody porośnięte bluszczem, przeszklone tarasy, ścieżki prowadzące przez labirynt roślin.
Tutaj światło zachowuje się nieco inaczej.
Czasem miękko odbija się od szkła, czasem ukrywa się w cieniu gęstej zieleni.
I właśnie w tej lekko rozproszonej poświacie, subtelnych kontrastach i chłodniejszym tonie dnia – kryje się niesamowity klimat.
Bo nie zawsze potrzeba idealnych warunków, by stworzyć coś prawdziwego.
Czasem to właśnie brak przewidywalnego złotego światła sprawia, że kadry nabierają innego charakteru — bardziej surowego i intymnego.
I właśnie dlatego takie sesje mają w sobie coś więcej.
Nie są tylko zapisem tego, co widać na pierwszy rzut oka.
Są historią, którą czuć między kadrami — w układzie rąk, w półuśmiechu, w krótkim zatrzymaniu na schodach, zanim pójdzie się dalej.
Nie potrzeba wielkich gestów ani perfekcyjnego światła, żeby zatrzymać coś ważnego.
Czasami to właśnie te mniej oczywiste momenty układają się w kadry, do których wraca się najchętniej.
Bo nie liczy się to, jak wyglądał dzień.
Liczy się to, jak się go pamięta.
07/06/2024