Są takie miejsca w Warszawie, które nie potrzebują zbyt wielu dodatków – same robią klimat.
Właśnie dlatego Politechnika Warszawska stała się tłem dla tej sesji ślubnej. Monumentalna, pełna światła i detali, z architekturą, która aż prosi się o kadry.
W kadrach uchwyciłam to, co dla mnie najważniejsze w fotografii ślubnej – luz, autentyczność, trochę śmiechu i momenty, kiedy para totalnie zapominała, że robię zdjęcia.
A do tego światło wpadające z każdej strony i ta jedyna w swoim rodzaju estetyka Politechniki – jak plan filmowy gotowy do działania.
Monumentalne wnętrze, symetria, szklany dach i surowość detali stworzyły idealne tło dla tej dwójki – pełnej harmonii i obecności. Bez przesady, bez sztuczności.
Po prostu Oni – zanurzeni w przestrzeni, która zamiast przytłaczać, podkreśliła ich styl.
To przykład na to, że sesja ślubna w Warszawie nie musi odbywać się w parku czy lesie, by miała głębię i wyjątkowy klimat.
20/05/2025